🎱 Jestem Mężatką I Jestem W Ciąży Z Innym

Gdy mamy małżonka, nasza sytuacja wydaje się dużo gorsza i mniej optymistyczna. Mamy poczucie zatrzaśnięcia w pułapce. Przecież nie tak to miało wszystko wyglądać! Samotność w związku to proces, który postępuje systematycznie z roku na rok. Z czasem rozmowy o marzeniach, planach, pragnieniach, najgłębszych problemach No powiem Ci ze nie znalazłaś się w najlepszej sytuacji, ale nie pozostaje Ci nic innego jak powiedzieć prawdę swojemu chłopakowi. Wytłumacz, ze byłaś pod wpływem alkoholu i nie do końca byłaś świadoma tego co robisz, co więcej powinnaś poszukać tego faceta z którym jesteś w ciąży, może ktoś z twoich znajomych go pamięta, albo nawet zna, ale oczywiście jak chcesz bo Chce się rozwieść niecały miesiąc jestem mężatką Przez Gość gość, Czerwiec 1, 2017 w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci Polecane posty Zaczęliśmy starać się o dziecko. Obecnie jestem w 7 miesiącu ciąży. On rzekomo po pierwszej rozprawie rozwodowej, po której został skierowany na mediacje. Nie ma dzieci z obecną żoną, ale w sądzie zataił fakt, że jest ze mną w związku i spodziewamy się dziecka. "jestem mężatką"을 한국어로 번역 저 결혼했습니다 은 "jestem mężatką"을 한국어로 번역한 것입니다. 샘플 번역 문장: Emma była mężatką i miała w domu alarm. ↔ 엠마는 비상경보기랑 결혼했나봐요 hej mam na imie maja jestem w cionrzy w brzuszku mam olge i nine i igora mam 29 lat muj chlopak to tomek ma 33 lata urodzil sie 12 listopada a ja 21 czerwca igor ma 6 lat nina i olga som jeszcze w brzuchu olga orodzi sie 15 stycznia a nina 1 kwietnia chce miec jeszcz jodno gosie igor chidzi do przedszkola w warszawie nina na drugie imie ma kasia a olga olena igor ma na drugie imie kacper Jestem w 9 tyg ciąży, z powodu dolegliwości ciążowych nie jestem w stanie chodzić do pracy. Jest mi ciężko z rana, nudności, wymioty, zawroty głowy. Podpisałam już 2 umowę i tym razem na okres 3miesiace i 2tygodnie. Umowa kończy się 24grudnia a ja już od 3 tygodni nie chodzę do pracy z powodu dolegliwości. Odetchnęłam głęboko. Poczułam, jak z ramion spadł mi ciężar, o którego istnieniu nawet nie miałam pojęcia. Kasia przez długą chwilę patrzyła na mnie. – To tylko sen – powiedziała cicho. – Nie jestem w ciąży. – Tylko sen – kiwnęłam głową. Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, ale tematy jakoś się już nie kleiły - Tak, jestem już babcią, mam dwoje wnucząt. Nein, ich habe noch keine Enkelkinder. - Nie, nie mam jeszcze wnucząt. Nein, leider noch nicht./ Nein, leider noch keine. - Nie, niestety jeszcze nie. Meine Tochter ist im siebten Monat schwanger. [ Majne Tochta ist im zibten Monat szwanga. ] - Moja córka jest w siódmym miesiącu ciąży. Czy zerwać z chłopakiem, skoro go przyłapałam z innym chłopakiem jak się całowali? 2015-01-18 21:21:24; Moja dziewczyna jest w ciąży zerwać z nią ? 2012-07-09 14:38:32; Moja dziewczyna całowała się z innym chłopakiem, co powinienem zrobić? 2018-02-09 21:43:30; Jestem w ciąży z innym chłopakiem.! Co robić.>? 2010-10-21 16:14:00 Robiłam niedawno test ciążowy, wyszły dwie kreski, strasznie się ucieszyłam, gdyż staramy się od ponad roku o dziecko. Jednak po zrobieniu badań i wizycie u ginekologa okazało się, że to pomyłka i nie jestem w ciąży. Załamałam sie. Test wykonałam zgodnie z instrukcjami. Czy są jakieś inne czynniki, które mogły wpłynąć Na początku związku, przez okres narzeczeństwa i początki małżeństwa, byliśmy nierozłączni, wiedzieliśmy wszystko, rozmawialiśmy o wszystkim co nas gryzło i zawsze byliśmy szczerzy wobec siebie. Gdy byłam w ciąży, małżonek zaczął mnie odtrącać, im bliżej do porodu, tym dalej od siebie. cXEH. Treść zapytania godz. 13:34 Wolsztyn, Wielkopolskie Wyjaśnienie sytuacji Jestem mężatką w trakcie rozwodu i zaszłam w ciążę z moim obecnym partnerem. Dowiedziałam się że jeśli dziecko urodzi się w czasie trwania małżeństwa albo do 300 dni po jego rozwiązaniu będzie z automatu uznane jako dziecko męża a nie biologicznego ojca. Chciałabym się dowiedzieć jakie kroki muszę podjąć żeby jak najszybciej po urodzeniu dziecka obalić ojcostwo męża żeby mój obecny partner mógł uznać dziecko. Czy badania DNA obecnego partnera potwierdzające że jest ojcem dziecka mogą być dowodem o zaprzeczenie ojcostwa męża? Czy takie badania musi zlecić sąd czy moge je załączyć już od razu p Chcę dodać odpowiedź! Jeśli jesteś prawnikiem Zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś. Dodaj odpowiedź Kobieta została zgwałcona przez księdza, a jej życie zmieniło się w koszmar. Później zaszła w ciążę z innym duchownym, który także ją wykorzystał… Historia Ewy ukazała się w książce Artura Nowaka pt. „Dzieci, które gorszą”. Poniżej możecie przeczytać fragment tej powieści. Chciał pomagać młodzieży Bohaterka tej historii pochodzi z małej podhalańskiej miejscowości, w której nic się nie działo, dopóki nie pojawił się w niej ksiądz, pragnący pomagać młodzieży. Pewnego dnia Ewa, która miała wówczas 21 lat, poszła do niego do spowiedzi i bardzo się przed nim otworzyła. Opowiedziała mu o swoim życiu i sytuacji rodzinnej. Wykorzystał to. Byłam nieśmiała, a bliscy nie dawali mi pewności siebie. On mnie dowartościował. Powiedział, że powinnam w siebie uwierzyć. Pochodzę z rodziny, w której rodzice nie poświęcali zbyt wiele uwagi dzieciom, podcinali nam skrzydła. Byłam wychowana w przekonaniu, że nie powinnam mieć zbyt wielkich oczekiwań, że pewne rzeczy są nie dla mnie. Poza tym miałam kompleksy związane ze swoim wyglądem, miałam nadwagę Uwierzył we mnie. Zebrał wokół siebie młodzież. Pokazał, że dużo możemy zrobić dla innych, a przy okazji dla siebie. Pomagaliśmy na przykład narkomanom, robiliśmy coś, co miało sens i było bardzo szlachetne. Miałam z tego dużo satysfakcji. To były spontaniczne akcje na rzecz innych Zgwałcił Ewę i wykorzystywał też inne dziewczyny Mogłoby się wydawać, że był to duchowny z powołania. Niestety, później zrobił coś, co wszystko zepsuło. Zgwałcił Ewę. Dla niewierzącej w siebie dziewczyny był to pierwszy raz. Jak się okazało później, nie tylko ją wykorzystał… Dowiedziałam się, że wykorzystywał też inne dziewczyny. Mówił mi, że jestem tą jedyną, że nie wie, jak to się stało, że „mi to zrobił”. Tamte dziewczyny podobnie jak ja trafiły do niego przez spowiedź. Wykorzystywał wiedzę, którą zdobywał w trakcie sakramentu. Wybierał osoby, które miały problemy, były nieśmiałe. Sam był bardzo otwarty i młodzi ludzie do niego lgnęli. Po spowiedzi brał nas do pokoju, w którym mieszkał, i robił to, co robił Ewa tłumaczy też, jak to było w jej przypadku: Wykorzystywał moje zagubienie. Byłam związana z Kościołem. Nie dopuszczałam myśli o pożyciu intymnym przed ślubem. On wykorzystywał moją nieśmiałość. Aranżował sytuacje, że zostawaliśmy sam na sam, i dobierał się do mnie. To mnie paraliżowało. Nie umiałam się oprzeć, uciec Nie powiedziała nikomu Młoda kobieta nie odważyła się na to, aby powiedzieć o swoim nieszczęściu rodzicom. Twierdziła, że i tak by jej nie uwierzyli. Wiem, że rodzice by mi nie uwierzyli, a nawet gdyby uwierzyli, nie pozwoliliby mi tego zgłosić. Mieszkałam w małej miejscowości. Proboszcz miał dzieci, inny też, i było o tym powszechnie wiadomo. Ludziom to jednak nie przeszkadzało. Nie miałam szans, wiem, że nikt by mi nie uwierzył W końcu zdecydowała się na ucieczkę, jednak czy naprawdę uciekła? Nie dawałam sobie rady. Chciałam uciec. Pojawił się inny ksiądz, jego znajomy, poznał mnie z nim. Zwierzyłam mu się. Chciał mi pomóc, widział, że coś jest ze mną nie tak, że cierpię. Załatwił mi zaproszenie do USA. Teraz domyślam się, że mogli być w zmowie. Może ten mój ksiądz chciał się mnie pozbyć, bał się, że coś sobie zrobię albo wyjdzie na jaw coś, co go skompromituje. Potem, jak była afera w kurii amerykańskiej, ten ksiądz, który mnie wykorzystywał w Polsce, napisał list, że go prowokowałam, że go chciałam zgorszyć. Wracając do mojego wyjazdu: byłam zdeterminowana, żeby uciec. Miałam pracę, ale często tego księdza widywałam. Teraz wiem, że to była trauma. Ten ksiądz, który mnie zaprosił do Stanów, odebrał mnie z lotniska. Nie znałam języka, nie umiałabym sobie poradzić w realiach obcego kraju. Jak przyjechaliśmy do mieszkania, rozebrał się do naga i tak chodził. Byłam tym zdziwiona, ale mówił, że tu się w mieszkaniu chodzi nago. Na plebanii (przebywałam) przez dwa dni, potem ksiądz załatwił mi pracę opiekunki u starszej pani. Mieszkałam u niej. Przedstawił mnie jako swoją kuzynkę. Pani ta od piątku do niedzieli przebywała u dzieci. Wtedy przychodził ksiądz Zaszła w ciążę z księdzem Ten duchowny także wykorzystywał Ewę. Po pewnym czasie młoda kobieta zaszła z nim w ciążę. Stało się to wówczas, gdy akurat kończyła się jej wiza. Nie wyjechała jednak i pozostała w USA nielegalnie. Jak zareagował ksiądz, gdy dowiedział się o jej ciąży? Proponował mi aborcję. Jasno mu odpowiedziałam, że to nie wchodzi w grę. Więc zaczął mnie namawiać, żeby oddać dziecko na wychowanie obcym ludziom. Mówił, że mam wytłumaczyć, że to dziecko nieznanego ojca, poznanego na jakiejś imprezie. Nawet pozałatwiał jakieś papiery, żeby to dziecko zostało w szpitalu (…) Ojciec dziecka zabrał mnie od tamtej kobiety, kiedy ciąża stała się widoczna, pod koniec pierwszego trymestru. Bał się zgorszenia. Załatwił jakiś pokój. Płacił mi czynsz pieniędzmi z tacy (400 dolarów dawał mi w pięciodolarówkach). Dawał mi też na życie. Niewiele. Korzystałam z opieki organizacji kościelnej, która pomaga samotnym matkom. On mnie tam skierował. Tam poznałam pewną Amerykankę, która pomogła mi załatwić ubezpieczenie. Tu jest takie prawo, że jak kobieta jest w ciąży, to ma ubezpieczenie za darmo, nie płaci za szpital. Ludzie z organizacji mi pomogli. On im sugerował, że najlepiej będzie, jak znajdą rodziców dla dziecka. Mówił, że sporo rodziców nie ma dzieci, bo nie może, i będzie dobrze, jak dziecko oddam Na czas porodu wyjechał Duchowy na czas porodu wyjechał z USA, aby jak najdalej odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia. Gdy wrócił, był przekonany, że Ewa faktycznie oddała dziecko. Mylił się. Przyjechał i był przekonany, że oddałam dziecko. Miał romans z kobietą, która była gosposią na plebanii, i to ona pilnowała mojej sprawy. Wiedział o porodzie od niej. Ona mnie szpiegowała. Była mężatką. Potem się dowiedziałam, że ksiądz rozwalił jej małżeństwo, jej mąż się dowiedział o romansie. Musiałam dziecko na jakiś czas zostawić w rodzinie tymczasowej. W Ameryce jest taki system, że jeśli matka się waha, to przez pewien czas mieszka w takiej rodzinie zastępczej. Nie miałam wyjścia. Ksiądz już nie chciał płacić za moje mieszkanie. Nie miałam się gdzie podziać. Jak wyszłam ze szpitala, nie miałam dokąd iść. Mieszkałam na plebanii w niewyremontowanym pokoju. Nie było warunków dla dziecka, nie było łazienki, nie było łóżka, tylko materac. On się bał do mnie przychodzić, nie chciał mieć ze mną kontaktu. Wszystkim wmawiał, że ojcem dziecka jest tamten ksiądz, z którym mnie poznał Odważyła się w końcu wyznać prawdę Ewa w końcu odważyła się wyznać prawdę w kurii. Nikt jej tam jednak nie uwierzył. Ostatecznie zlecono badania DNA i takim sposobem wszystko stało się jasne… (…) Nikt mi nie uwierzył. On się podpierał listem od tego księdza gwałciciela z Polski, który twierdził, że chciałam go zgorszyć. Wtedy zrozumiałam, że oni od samego początku współdziałali. Kuria zleciła badania DNA. Powiedziałam: proszę bardzo. Za jakiś czas wezwali mnie i prawda wyszła na jaw. W kurii bardzo mocno naciskali, żeby nie mówić o tym, że ojcem dziecka jest ksiądz. Radzili, żebym znalazła jakiegoś mężczyznę. Mówili, że on pewnie pokocha mnie i dziecko, i wszystko będzie dobrze, jakoś się ułoży Zaszła w ciążę z księdzem, ale nie otrzymała wsparcia psychologicznego Ewa otrzymała alimenty od kurii, ale na tym pomoc się skończyła. Nikt po tym, co przeszła nie zapewnił jej żadnego wsparcia psychologicznego. Płaci diecezja w jego imieniu przez bank. Wymóg jest taki, że sfinansują szkołę, jeśli córka będzie się uczyć w college’u katolickim albo na katolickiej uczelni Czy córka Ewy pyta o ojca? Jest już duża. Wie, ale nie pyta. Można to ustalić w internecie, bo sprawy sądowe w Stanach można wygooglować. Córka nie chce o tym mówić. Jak była mała, poznałam innego mężczyznę. Samotnie wychowywałam ją do trzeciego roku życia _____________________________________________________ * Przytoczone fragmenty pochodzą z książki Artura Nowaka pt. „Dzieci, które gorszą”, która ukazała się nakładem Krytyki Politycznej. fot. Adobe Stock Zaczęło się banalnie. Grzebałem sobie w internecie i pewnego dnia na czacie poznałem kobietę. Ja byłem samotny. Ona też napisała, że jest singielką. To było pierwsze jej kłamstwo, które kiedyś musiało ściągnąć na nas nieszczęście. Miłość przyszła znienacka Wtedy jednak, gdy klikaliśmy w klawisze komputera, żadne nie zastanawiało się, co będzie jutro. Najważniejsze było dziś i nasza miłość, która wybuchła gwałtownie i nieoczekiwanie. Pisząc i odczytując odpowiedzi, mieliśmy wrażenie, jakbyśmy spotkali swoją drugą połówkę. Widzieliśmy tylko swoje zdjęcia, które, jak wiadomo, nie zawsze wiernie oddają rzeczywistość. A mimo to, czując w głębi serca ufność, powiedzieliśmy sobie to magiczne, niebezpieczne słowo – kocham. Wreszcie jednak Alicja przyznała, że jest mężatką. – Niby mój mąż jest przy mnie, ale jakby go nie było – wyjaśniła. – Od lat już nic nas nie łączy. Michał ma w głowie tylko interesy i mnożenie pieniędzy. Już ledwo z nim wytrzymuję. Zanim spotkaliśmy się na czacie, poszłam do adwokata, żeby wszczął moją sprawę rozwodową. Trochę minęłam się z prawdą, że jestem sama, ale nie skłamałam. Wybaczysz mi? Co tu było do wybaczania? W wyobraźni już snułem plany naszej wspólnej przyszłości. Alicja weźmie rozwód, poznamy się bliżej, zamieszkamy razem… Ponieważ nadajemy na tych samych falach, z pewnością się dogadamy. Ja – co udowadniałem sobie codziennie, patrząc w lustro – nie jestem jeszcze taki ostatni. Ba, kobiety mówią nawet, że przystojniak ze mnie. Alicja to piękna kobieta, więc będziemy do siebie pasować. Ale najlepiej, oczywiście, sprawdzić to wszystko w praniu. Poprosiłem, żebyśmy się umówili. Zgodziła się i tydzień później jak na szpilkach siedziałem kawiarni. Kiedy ukazała się w drzwiach, zniknęła cała niepewność i nerwy. Pocałowaliśmy się nieśmiało. Na twarzy Alicji zobaczyłem delikatny rumieniec, gdy wręczyłem jej róże. – Dawno nikt nie dawał mi kwiatów – powiedziała cicho, wstydliwie niemal. – Teraz to się zmieni – oświadczyłem. Dwie godziny minęły jakby z bicza strzelił. Zanim się obejrzeliśmy, nadszedł już czas, żeby każde wróciło do siebie. Alicja była kobietą, o jakiej zawsze marzyłem. Nie za szczupła, ale i nie przy kości. Zgrabne nogi, ładna buzia. Po prostu w moim typie. A ja? Czy i ja przypadłem jej do gustu? Na szczęście na jednym spotkaniu się nie skończyło, więc chyba tak. Przez jakiś czas umawialiśmy się głównie w kawiarniach. Nie bardzo miałem śmiałość zaproponować spotkanie u mnie w domu. „Jeszcze sobie pomyśli, że mam ochotę zaciągnąć ją do łóżka” – myślałem. Oczywiście, że miałem taką ochotę, ale nic na siłę. Wszystko ma swój czas i miejsce, nie ma co się spieszyć. Przekroczyliśmy granicę Pewnego dnia zaproponowałem, żebyśmy wybrali się gdzieś wspólnie na weekend. Było gorące lato, a Alicja wspominała, że wielokrotnie sama wyjeżdżała na kilka dni odpocząć. W kolejny piątek Ala podjechała pod mój dom samochodem i ruszyliśmy na trzy dni do Juraty. Nie ukrywam, że już w trakcie pierwszego spotkania dało się odczuć, że dzieli nas spora różnica majątkowa. Ja miałem kawalerkę, ona wielki dom pod Warszawą. Nie miałem samochodu, a jej BMW z pewnością mogło wzbudzić zazdrość niejednego faceta. Byłem zwykłym pracownikiem naukowym, który ledwie dobijał do 3 tysięcy miesięcznie. Myślę, że ona tyle mogła wydawać na kosmetyki. – Dlaczego chcesz być ze mną? – spytałem ją na jednym z pierwszych spacerów. – Bo jesteś normalny, skromny, bo nie myślisz tylko o kasie, bo umiesz się śmiać z prostych rzeczy… I dlatego, że ja jestem dla ciebie najważniejsza… Ważniejsza od innych ludzi i rzeczy, które cię otaczają. Śmiało mogę powiedzieć, że tamte wspólne trzy dni były najpiękniejsze w moim dotychczasowym życiu. Do dziś pozostały mi w pamięci piękne wspomnienia. Cudownie się razem bawiliśmy. I nie tylko bawiliśmy: w naszych relacjach pojawiła się czułość, której nigdy nie zaznałem. Nie potrafię znaleźć określenia na to, co nas połączyło. Nie byliśmy już nastolatkami i nie musieliśmy stale trzymać się za ręce. A jednak jak zakochane dzieciaki nie mogliśmy oderwać od siebie wzroku. Kiedy już wróciliśmy do domu, znowu pozostały nam tylko spotkania w kawiarni lub internecie. Pisaliśmy też esemesy. Niemal w każdym wyznawałem jej miłość, a ona odpisywała, że nie chce już dłużej żyć beze mnie. Przyznam szczerze – wspaniale było czuć się kochanym i docenionym. Zwłaszcza przez taką kobietę jak Alicja. Wszystko legło w gruzach Aż w końcu przyszedł tamten dzień. Nie zastałem jej na czacie. Następnego wieczoru także. Wtedy uświadomiłem sobie, że tak naprawdę to nic nie wiem o mojej ukochanej i nawet nie potrafiłbym jej odszukać, gdyby nagle zniknęła. Kim jest? Jak ma na nazwisko? Gdzie mieszka? Wysłałem do niej chyba z 50 esemesów i nie mniejszą ilość mejli. Nie odpowiedziała. W mojej głowie zaczęły pojawiać się straszne domysły. Może zazdrosny mąż skrzywdził moją ukochaną Alę? Może ją gdzieś więzi, albo jeszcze gorzej… i dlatego ona milczy?! Aż w końcu trzeciego dnia pojawiła się w sieci. Zasypałem ją gradem pytań i wyraziłem żal, że zostawiła mnie w takiej niepewności. Co się stało? Dlaczego tak długo się nie odzywała? Odpowiedzi na wszystkie te pytania znalazłem w jednym jej stwierdzeniu: Jestem w ciąży. Alicja, choć była już dobrze po trzydziestce, do tej pory nie miała dzieci, gdyż jej mąż okazał się bezpłodny. – Kiedy dostaniesz rozwód – napisałem – natychmiast się pobierzemy. Zdążymy jeszcze przed porodem, zobaczysz… Chyba że nie chcesz tego dziecka? – Ależ chcę! – odpisała. – Dałeś mi coś, o czym przez całe życie marzyłam. Kiedy dowiedziałam się o ciąży, popłakałam się ze szczęścia. Czułam się tak oszołomiona, że musiałam z tym pobyć sama. Musiałam to przemyśleć. Przepraszam, że sprawiłam ci tyle przykrości swoim milczeniem. Zaczęliśmy się spotykać już nie tylko w weekendy. Znów między nami było dobrze. Ale krótko. We wrześniu Ala powiedziała, że mąż nie chce dać jej rozwodu.– Nawet nie wiesz, jak on się zmienił – opowiadała mi Ala. – Nigdy nie sądziłam, że może być tak czułym człowiekiem. To wszystko, ucieczka w robienie pieniędzy, obojętność wynikało z tego, że nie mógł dać mi dziecka. Czuł się winny. Słuchałem tego, co mówi Alicja. Ogarniał mnie coraz większy niepokój. I słusznie. Wkrótce okazało się, że wstrzymała się z rozwodem do czasu rozwiązania. I w końcu powiedziała, że nie może odejść od męża. Podobno on wszystko jej wybaczył i chce zająć się tym dzieckiem. – A co z naszą miłością? – spytałem. – Miłością? – prychnęła tylko. – Teraz liczy się dobro tej kruszynki, którą noszę pod sercem. Czy potrafisz zapewnić jej godną przyszłość? Czy stać cię będzie chociażby na zatrudnienie niańki? Ile ty zarabiasz? Michał zadba o wszystko. – To dziecko jest również moje! – Mój mąż da mu swoje nazwisko. Odsunęła mnie od mojego dziecka Nigdy więcej się nie widzieliśmy. Alicja postanowiła wrócić do męża, który dzięki jej ciąży stał się innym człowiekiem. Stał się czuły jak ja, delikatny jak ja, zakochany w niej jak ja…. No i miał coś, czego ja nie mogłem jej dać – dużo pieniędzy. Alicja już się dla mnie nie liczy. To, w jaki sposób postąpiła, w moich oczach na zawsze ją przekreśliło. Pomyślałem jednak o moim dziecku. Przez długi czas zastanawiałem się, czy wystąpić do sądu o potwierdzenie mojego ojcostwa i prawo do spotykania się z… Nawet nie wiem, czy urodził się chłopiec, czy dziewczynka! Zrezygnowałem z batalii sądowej. Pomyślałem, że tak będzie lepiej dla dziecka. Ktoś powie, że stchórzyłem. Może i tak. Może jestem żałosnym dupkiem, który nie umie zawalczyć o swoje. Ale to tylko dowód na to, że byłbym kiepskim ojcem… Zobacz też: „Jeansy kupuję, jak mi się stare podrą na tyłku. U kosmetyczki byłam 2 razy w życiu”„500+ powinno zostać podniesione, przecież nie da się za tyle wychować dziecka” Strona Główna Pytania I Odpowiedzi Jestem Od Czterech Lat Mężatką I Mam Roczną Córeczkę. Z Mężem Znany Się Już Siedem Lat, Ale Odkąd Si 4 odpowiedzi Jestem od czterech lat mężatką i mam roczną córeczkę. Z mężem znany się już siedem lat, ale odkąd się pobraliśmy stał się innym człowiekiem. Wcześniej był troskliwy, opiekuńczy, pomocny, mogłam na nim polegac a po ślubie wszystko o 180 st. W niczym mi nie pomaga tylko ciągle rozlicza, krzyczy, awanturuje się, dodaje obowiązkow a sam w tym czasie albo spi albo kawka czy wypad do kumpli. nie liczy si e z moim zdaniem, poniża. nawet będąc w ciąży na mnie krzyczal i nic nie pomagał. kilkanaście razy probowałam z nim rozmawiac aby uratowac nasze relacje ale on to lekcewazy. juz tego nie wytrzymuje bo jestem potrzebna tylko kiedy on chce a później to nie istnieje. Przekrzykuje przedrzeźnia, brak sil a tkwie w tym 4 lata. Dla dobra corki zeby miala pełna rodzine wyciagam do niego reke ale on sie tym nie przejmuje i zrzuca wine na mnie ze sytuacja jest jaka jest. przestałam sie śmiać, cieszyć życiem a jak gdzieś wychodzę (trzy razy w ciagu roku ) z koleżankami to pierwsze pytanie gdzie, z kim i o ktorej wroce żeby nie za długo. A on co tydzien spotyka sie z kumplami. Myśle o rozwodzie ale boje sie o córke; o nas bo mieszkamy u męża. Proszę o pomoc... Dzień dobry, Pisze pani o wielu problemach w pani związku, który próbuje pani ratować, wedle pani słów, dla dobra córki. Zanim zdecyduje się pani na rozwód, polecam namówić męża na konsultację z terapeutą par/ rodzin. A jeśli to by nie pomogło(lub mąż nie wyraziłby zgody) polecam już pani konsultację z psychoterapeutą, który pomoże w bezpiecznych warunkach uporządkować i określić pani problemy a także wybrać formę pomocy. Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Szanowna Pani, opisana przez Panią sytuacja pokazuje, że doświadcza Pani w relacji z mężem sporo cierpienia, lęku i poczucia winy. Można zauważyć, że czuje się Pani osamotniona w zwiazku, a także bierze Pani na siebie odpowiedzialność za jego dalsze losy. To trudne, a może nawet mało możliwe by w pojedynkę naprawiać relację dwóch osób. Niepokojący jest fakt, że mąż zachowuje się agresywnie, natomiast Pani czuje się wobec tego bezradna. Domyslam się, że powoli traci Pani wiarę we własne siły, co może być nastepstwem opisanych problemów. Z tego względu zachęcam na początek do indywidualnego kontaktu z psychologiem, który pomoże Pani lepiej zrozumieć problem który pojawił się w związku. Jeśli okaże się, że jest to jakaś forma przemocy, warto szukać pomocy w miejscach lub u psychologów, którzy mają doświadczenie w tym temacie. Dziecko, nawet malutkie potrafi doskonale obserwować i wyczuwać emocje rodziców, co ma dalszy wpływ na jego życie i rozwój. Warto zatem z uwagi na siebie i na dziecko zrobić pierwszy krok w kierunku zmiany tej sytuacji. Pozdrawiam serdecznie, Wioletta Karłowicz-Dul Dzień dobry, bardzo mi przykro, że to Panią spotkało. Jednak muszę przyznać, że opisy sytuacji jakie Pani przytacza mogą wskazywać na przemoc psychiczną stosowaną przez Pani męża. Tutaj nie ma na co czekać, należy szybko podjąć odpowiednie decyzje, gdyż pozostanie w tak toksycznej relacji bardziej szkodzi dziecku niż pomaga. Dziecko jest świetnym obserwatorem i szybko uczy się od rodziców jak należy się zachowywać. Jeśli weźmie przykład z Pani, to będzie uległe i wycfane. Jeśli bardziej zaprogramuje się na męża, to będzie tak samo jak on traktowało Panią, a w późniejszym etapie życia swojego partnera. Naprawdę to ma kolosalne znaczenie, w jakich warunkach wychowujemy nasze dzieci. Proszę to sobie przemyśleć i podjąć decyzję, czy nadal chce Pani takiego życia dla siebie i dla dziecka. Proszę poszukać w swoim mieście grupy wsparcia dla osób żyjących w związku przemocowym. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam Pani w podjęciu decyzji. Serdecznie pozdrawiam, Małgorzata Ostrowska Szanowna Pani, gdy prosi Pani o pomoc, warto mieć na uwadze różne rozwiązania. W Pani sytuacji warto udać się na konsultację do psychologa. Pytanie, czy chce Pani, by związek dalej istniał? Czy mąż zechciałby przybyć na ewentualną konsultację dla par w celu ustalenia przyczyny obecnych problemów? Istotne jest bowiem, co takiego się zdarzyło w Państwa relacjach, że w Pani ocenie mąż zmienił się o 180 stopni. Ni mniej, czy mąż zechce przybyć na taką konsultację i ewentualnie zgodzą się Państwo pracować z terapeutą dla par, czy też nie, warto zadbać o swoje zdrowie. Dostrzega Pani w swoim funkcjonowaniu zmiany, które nie są dla Pani korzystne. Warto zatem przemyśleć, czy trwanie w związku jest dla Pani i dziecka korzystne? Niejednokrotnie padają argumenty, że warto utrzymać związek dla tzw. dobra dziecka, lecz warto zastanowić się, jak już dziecko odnajduje się w obecnej sytuacji i czy prezentuje jakieś niepożądane objawy? Dobro dziecka nie oznacza pozostawania w niesatysfakcjonującym związku, którego atmosferę dziecko wyczuwa. Niejednokrotnie odbija się to na jego zdrowiu psychofizycznym. Proszę mieć to na uwadze. Czasem lepiej dokonać określonych zmian niż utrzymywać na sile coś, co nie zdaje rezultatu. Ni mniej, jeżeli zdecydują się Państwo na ratowanie swojej relacji, warto skorzystać z pomocy terapeuty dla par, a później rodzinnej, z troski o dziecko (oczywiście z uwzględnieniem jego wieku). Z uszanowaniem, Dr Monika Gmurek Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej. Prawdopodobnie każdy rodzic nastolatka zada sobie to pytanie: co bym zrobił, gdyby moje dziecko przyszło z wiadomością o nieplanowanej ciąży?W takiej sytuacji kilka lat temu stanęli Chris i Linda Padgettowie. Jak zareagowali? W najlepszy z możliwych sposobów – z mądrością i bezwarunkową miłością. Chris i Linda kochają się od czasów liceum. Dziś są rodzicami dziewięciorga dzieci. Mają własne gospodarstwo w Nowym Jorku, a ich przygody można śledzić na kanale na YouTubie – Happy Place ich córki Sarah i jej nieplanowanej ciąży pojawia się na ich kanale w odcinku 7: „Sarah’s Story”. Gdy był kręcony w 2019 roku, dziewięcioro dzieci Chrisa i Lindy miało między 26 a 7 – 18-letnia mama„Sarah jest naszym drugim dzieckiem i mieszka dokładnie po drugiej stronie drogi, w maleńkim domu. A to było dla nas niesamowite” – mówi Chris. – „Każdego dnia możemy spędzać czas z małą Audrey”.Audrey jest córką Sarah i wnuczką Padgettów. Wprowadza wiele radości i światła w ich życie, choć jej przybycie było początkowo… sporym dopiero co ukończyła szkołę średnią i była na pierwszym roku studiów, kiedy zaszła w ciążę. Miała 18 lat. Kiedy zobaczyła pozytywny test ciążowy, jedną z jej pierwszych myśli było:Jak powiem o tym moim rodzicom? „Czułam się winna i smutna, że muszą usłyszeć tę wiadomość” – stwierdza. Ale jej rodzice natychmiast dodali córce otuchy. „Zawsze byłam im wdzięczna za to wsparcie” – zapewnia dziewczyny wspomina: „Chris powiedział: «Sposób, w jaki zareagujemy teraz, w największej potrzebie Sarah, zostanie z nią do końca życia»„.„Chwalmy Boga za to dziecko”Chris wspomina: „Sarah podeszła do mnie, a ja mocno ją przytuliłem i powiedziałem: «Chwalmy Boga za to dziecko. Jestem za nie wdzięczny». Powiedziałem: «Twoje wyczucie czasu jest okropne, ale chwalmy Boga za to dziecko»”.Sarah opowiada: „Kiedy tylko wszedł, podbiegł do mnie, przytulił mnie i powiedział: «Nie wiem, jaki będzie twój następny krok ani co postanowisz zrobić z tym dzieckiem, ale bardzo chciałbym zostać dziadkiem»”.Ojcowski instynkt Chrisa okazał się strzałem w dziesiątkę. Reakcja rodziców w tamtym momencie pozostała w pamięci Sarah i ostatecznie zmieniła jej życie oraz życie jej nienarodzonej która zostaje na zawszeAleteia miała okazję spotkać się z Sarah w zeszłym tygodniu. Mała Audrey ma już 7 lat, ale Sarah wciąż bardzo dobrze pamięta moment, w którym przekazała nowinę swoim rodzicom.„Reakcja moich rodziców jest we mnie tak żywa, jakby wydarzyła się wczoraj. To uczucia i moment, które utkwiły we mnie do dziś” – mówi.„Natychmiast poczułam, jakby ktoś zdjął ze mnie ciężar. Poczułam, że wszystko będzie w porządku – bez względu na to, co się wydarzy. Zdaję sobie sprawę, że rodzice muszą radzić sobie z własnymi emocjami i reakcjami na taką wiadomość, ale odłożenie tego na bok i objęcie przerażonego dziecka ma naprawdę duże znaczenie. Ta początkowa reakcja jest tym, co pozostaje na zawsze”.W miarę upływu lat jeszcze bardziej uświadomiła sobie, jak bardzo reakcja jej rodziców wpłynęła na decyzje, które podjęła później. „Miałam wielu przyjaciół lub znajomych, którzy nie spotkali się z tego rodzaju reakcją” – dziecko tak, jak kocha nas Bóg„Jedna z moich najlepszych przyjaciółek zaszła w nieplanowaną ciążę kilka lat temu. Była już dorosła, miała pracę. Ale rozczarowanie jej matki, która nie chciała udzielić pomocy, doprowadziło ją do aborcji. Bez względu na wiek i okoliczności, młode, przestraszone dziewczyny pragną aprobaty i wsparcia rodziców. Kiedy je otrzymają, może to zmienić ich życie. Jeśli nie, może to przynieść wszystkim szkodę”.Czas pokazał jeszcze bardziej mądrość reakcji Chrisa i Lindy. Ich wsparcie pomogło córce przez pewien czas samotnie wychowywać córkę, a z upływem lat ich relacja pozostała widać, na co stać daną osobę, gdy staje w obliczu kryzysu. Takiego jak nieplanowana ciąża. To właśnie w tych trudnych chwilach rodzic jest powołany do tego, by kochać swoje dzieci tak, jak kocha nas Bóg.„Możesz mieć wyidealizowaną wersję tego, jak będzie wyglądało twoje małżeństwo, jak będą wyglądały twoje dzieci, ale rzeczywistość jest taka, że to właśnie tam musisz być mamą i tatą, to tam naprawdę musisz być mężem i żoną” – mówi Chris. „W tej trudnej sytuacji, w tej walce, właśnie wtedy musisz stanąć na wysokości zadania jako rodzic”.„Kiedy widzę córkę, widzę Boga”„Czułem, że w tym momencie, jako rodzice, naprawdę musimy kochać naszą córkę, która stoi w obliczu najbardziej monumentalnej rzeczy w swoim życiu” – opowiada najlepsze, ich rodzina została pobłogosławiona cenną wnuczką do kochania. „To, co jest dla nas największym darem, to świadomość, jak bardzo Audrey była nam potrzebna jako rodzinie i jak bardzo jej potrzebowaliśmy. Miała nas nauczyć, jak wygląda autentyczna miłość” – stwierdza dodaje: „Była w moim życiu niczym innym jak błogosławieństwem… Kiedy widzę Audrey, widzę Boga”.Sarah ukończyła studia pielęgniarskie i podjęła pracę w zawodzie. Teraz jest mężatką i mamą kolejnego dziecka. Kochająca reakcja rodziców pomogła jej znaleźć siłę do podjęcia się trudnych, ale niesamowitych rzeczy.„Jestem bardzo dumny z Sarah” – podkreśla jej tata.

jestem mężatką i jestem w ciąży z innym