🦦 30 Dni Picia Wody

zaparcia – 10 dni; choroby gastryczne – 10 dni; cukrzyca – 30 dni; nadciśnienie – 30 dni; gruźlica – 90 dni; W przypadku artretyzmu należy rozpocząć stosowanie tej metody przez 3 dni w pierwszym tygodniu stosowania, a w kolejnych tygodniach kontynuować już codziennie. Warto dodać, że ta metoda nie ma żadnych skutków ubocznych. Wtedy najczęściej robimy komplet badań dla sanepidu, czyli badanie mikrobiologiczne i fizykochemiczne. Jeżeli woda pochodzi z ujęcia głębinowego (studni), badanie należy najczęściej wykonywać pod kątem mikrobiologicznym i fizykochemicznym. Niestety to, pod jakim kątem zrobić badanie wody dla sanepidu ocenia się indywidualnie. Wyniki badania naukowców były jednoznaczne: pocenie się wyraźnie wzrastało już kilka minut po rozpoczęciu picia. Najwolniej badani zaczynali się pocić po wypiciu płynu o temperaturze 5 st. C. Temperatura wody miała jednak spory wpływ na to, ile wypili jej uczestnicy: 5 st. C – 4,2 ml/kg; 16 st. C – 6,4 ml/kg; 26 st. C – 3,1 ml/kg 30 Dni Bez Alkoholu Korzyści, Badania Naukowe, Nowe Wyzwanie, W Którym Bierze Udział Coraz Więcej Ludzi Na Całym Świecie. Największą zaletą miesięcznej przerwy od alkoholu pokazuje nam, że nie potrzebujemy alkoholu do zabawy, relaksu, spotkań towarzyskich. 50 sztuk 14 w 1 paski testowe do wody do picia. Stan. Nowy. Pojemność. 0 l. 54, 39 zł. 87,39 zł z dostawą. Produkt: Filtr all123 domowy test na żelazo żelazny test na wodę zestaw 0 l. dostawa za 13 – 19 dni. Wyzwanie polega na powstrzymaniu się od picia przez 30 dni. Co potem z tym zrobisz, będzie zależało od Twojej decyzji. Te eksperymentalne dni są Ci potrzebne, by zdobyć odpowiednią wiedzę, sprawdzić, ile masz wytrwałości i co się będzie z Tobą działo. Każdego dnia przeczytasz rozdział przeznaczony na kolejny dzień Twojego Spread the love. Dieta wodna – zasady Wariant najbardziej restrykcyjny trwa 3 dni i uwzględnia jedynie picie wody, herbaty oraz kawy. W tym przypadku nie można spożywać żadnych posiłków stałych, choć niektóre diety wodne po zauważeniu pierwszego efektu odchudzania, pozwalają nagrodzić się np. zjedzeniem połówki owocu. Już 1% odwodnienie organizmu skutkuje dokuczliwymi bólami głowy, uczuciem niepokoju, rozkojarzeniem oraz nadmiernym pragnieniem; 20% odwodnienie to stan zagrażający życiu osoby dorosłej, bo w przypadku niemowląt i małych dzieci zagrożenie zdrowia i życia może pojawić się, zanim deficyt wody w organizmie osiągnie ten poziom. Zalety picia wody można długo wymieniać: picie wody a odchudzanie – picie wody zmniejsza apetyt, woda jest też składnikiem niezbędnym do spalania tłuszczu; co więcej, badania pokazują, że picie zimnej wody może powodować, że organizm zużywa (nieznacznie) więcej kilokalorii – potrzebne są one do ogrzania płynu, woda wspomaga Okres użytkowania jednego filtra zależy od jego rodzaju i producenta. Dokładny czas zaznaczony jest na opakowaniu, choć większość producentów zaleca, aby wymiana filtra w dzbanku następowała po upływie 30 dni. Filtrowanie wody w dzbankach następuje za pomocą węgla aktywowanego i żywicy jonowymiennej. Stąd wodę pitną należy zbierać dopiero po upływie pewnego czasu. Dzięki temu zebrana woda będzie czysta i zdatna do picia. Drugą istotną kwestią jest, w jaki sposób ją zebrać. Z reguły by zdobyć odpowiednią ilość wody (kilka litrów) należy zbierać ją z możliwie jak największej powierzchni. Wiele osób nie wie, ile wody potrzebuje ich organizm każdego dnia. 48 procent badanych nie wypija minimalnej ilości 1,5 litra dziennie. 20 procent powiedziało, że pije tylko 1 litr wody dziennie. 5 procent doszło nawet do mniej niż 0,5 litra wody dziennie. Dla zdrowia ogromne znaczenie ma to, że organizm człowieka jest zaopatrywany w Jmirxl. Pewna kobieta przez miesiąc codziennie piła sok z selera. Nie uwierzycie, co się stało! Czy było warto? Pewna Amerykanka postawiła sobie wyzwanie i przez miesiąc codziennie rano piła sok z selera naciowego. Co skłoniło ją do tego pomysłu? Jak przyznaje, zachęcona zdrowotnymi właściwościami z których słynie seler postanowiła spróbować przez 30 dni pić sok z tego warzywa i zobaczyć, co się stanie. Efekty naprawdę ją zaskoczyły! Piła sok z selera przez miesiąc! Co się zmieniło? Jak przyznaje, nie spodziewała się żadnych zadziwiających rezultatów. Czytała o dobrym wpływie selera na zdrowie, cerę i ogólne samopoczucie, jednak nie wierzyła, że samo picie soku zmieni cokolwiek w jej życiu. Jednak po ukończeniu 30-dniowego wyzwania przekonała się, jak bardzo się myliła! Amerykanka zaobserwowała u siebie piorunujące efekty! Trawienie Codziennie picie soku z selera zauważalnie wpłynęło na trawienie. Kobieta stwierdziła, że nie ma już problemów z zaparciami i pozbyła się uczucia ciężkości po posiłku. Apetyt Okazało się, że seler hamuje apetyt! Amerykanka relacjonuje na swoim blogu, że gdy piła rano sok z selera, to przez cały dzień czuła się bardziej syta i nie miała ochoty na słodycze i inne kaloryczne przekąski. Energia Picie soku przez miesiąc zdecydowanie wpłynęło na samopoczucie kobiety. Jest mniej ospała, ma więcej energii i dużo wolniej się męczy podczas ćwiczeń. Właściwości selera naciowego Seler naciowy znany jest ze swoich właściwości przeciwstarzeniowych i przeciwzapalnych. Może również zapobiegać chorowaniu na nowotwory. Zalety picia soku z selera docenią osoby cierpiące na nadciśnienie oraz cukrzycę. Źródło: Źródło zdjęcia: Adobe Stock Przed wami najtańszy lek świata, który w miesiąc zmieni wasze życie! Odważycie się podjąć kolejne wyzwanie? Wyzwanie picia wody… Zawsze myślałam, że Polacy piją stanowczo za mało wody, a tymczasem statystyki mówią, że z roku na rok ilość wypijanej wody przez naszych krajanów rośnie! Co ciekawsze, spada ilość spożywanych napojów i soków. Sama nie wiem, czy cieszyć się i czy wierzyć statystykom, bo gdy patrzę Polakom do koszyków w supermarkecie (tak, robię to!), to widzę: piwo, napoje gazowane, soki i czasami butelki z wodą. Szczególnie latem, gdy z nieba leje się żar, półki z tym ostatnim napojem robią się puste, ale wystarczy kilka dni deszczowych i w sklepach znowu zalegają zgrzewki wody. Wychodzi na to, że wodę pijemy, ale tylko podczas upałów… Nikogo jednak nie trzeba przekonywać, że wodę trzeba pić ZAWSZE. Mówi się, że na każde 30 kilogramów naszej masy powinniśmy wypijać litr wody. To oznacza, że 60 kilogramowa kobieta powinna dostarczyć swojemu organizmowi 2 litry wody! Co ciekawsze, nie można wypić jej „duszkiem”, żeby tylko mieć spokój na całą dobę. To nie nawodni komórek organizmu, a woda tylko przez nas przepłynie (dosłownie i w przenośni) i nie polepszy samopoczucia. Najlepiej byłoby wyrobić w sobie nawyk picia wody przez cały dzień i choć wiem, że to niezwykle trudne (łatwiej sięgnąć po kolejną kawę, co?..), to jednak namawiam was do podjęcia kolejnego wyzwania związanego właśnie z wodą. Ja sama kiedyś borykałam się z dziwnymi zdrowotnymi problemami. Może oszczędzę wam opisów dolegliwości, ale diagnozowałam już u siebie śmiertelne choroby. Wizyta u mądrego lekarza uświadomiła mi, że problem tkwi zarówno w moim odżywianiu (w skrócie: jadłam wtedy śmieci…), ale też w tym, że mój organizm i nerki bronią się, jak mogą, żeby przeżyć bez wody. Podjęłam wtedy wyzwanie, które wydawało mi się na początku niewykonalne. Postanowiłam dać sobie miesiąc na doprowadzenie się do porządku, a pierwszym najtrudniejszym krokiem było wypijanie codziennie tyle wody, ile w przeliczeniu na kilogramy było mi potrzebne. Podjęłam 30 dniowe wyzwanie picia wody. Picie wody – wyzwanie Na początku owszem, nie było łatwo, zwłaszcza że tryb życia utrudniał konsekwencję. Najpierw postarałam się, żeby w domu wody do picia nigdy nie brakowało i żebym nie musiała biegać do sklepu po butelki za każdym razem, gdy ich potrzebuję. Potem obstawiłam nimi wszystkie miejsca, gdzie zazwyczaj przebywałam: sypialnię, w której lubiłam czytać i oglądać filmy czy miejsce, gdzie zazwyczaj pracowałam. To ostatnie szczególnie ważne – wiadomo, że gdy siadasz przed komputerem, świat przestaje istnieć i po dwóch godzinach odklejasz się od krzesła z suchymi gałkami ocznymi i piaskiem pod powiekami. Dlatego woda przy pracy z komputerem jest obowiązkowa! Dobrym rozwiązaniem było też ustawienie sobie w alarmu w telefonie, który przypominał o piciu (teraz są nawet specjalne aplikacje, ale w chwili podejmowania wyzwania można było o nich pomarzyć. Potem poszło już łatwiej. Odkryłam, że gdy postawię na noc wodę przy łóżku, wypiję ją od razu po przebudzeniu – wcześniej zanim doszłam do kuchni już zdążyłam zapomnieć o pragnieniu. Z czasem zamieniłam zwykłą wodę na tę z dodatkiem cytryny i miodu. Woda była widoczna w każdym rogu pokoju i nie trzeba było jej szukać. Gdy skończyło się moje 30-dniowe wyzwanie picia wody, okazało się, że było to najtańsze, najmniej wymagające wyzwanie, które przyniosło spektakularne efekty. 30 dniowe wyzwanie picia wody. Efekty! Największym plusem przeprowadzonej „wodnej” kuracji, która nauczyła mnie codziennego picia wody, był… grubszy portfel! Okazało się bowiem, że mogę przestać kupować suplementy diety i kosmetyki, w których szukałam ratunku na moje dolegliwości. Odżywki i szampony na suche włosy, oliwki na odstające skórki przy paznokciach, kremy na wypryski, magnez na skurcze łydek – wszystko to wkrótce wylądowało w koszu, bo okazało się, że zwykła, najtańsza woda zdziałała w 30 dni to, z czym nie mogłam sobie poradzić miesiącami z pomocą farmaceutów. Wstawałam promienna (siano na głowie i odciśnięta na twarzy poduszka w końcu zniknęły!) i wyspana (woda poprawiła trawienie i w nocy nie towarzyszyły mi żadne związane z nim dolegliwości). Za dnia miałam więcej energii, a wieczorem zasypiałam bez problemu, bo nie zdawałam sobie sprawy, że to właśnie brak wody przeszkadzał mi w zaśnięciu. Przestałam też „chrupać i skrzypieć” przy ćwiczeniach – wtedy tego nie wiedziałam, ale chrząstki, które chronią kości przed urazami, składają się w 80% wody i jej niedobór może powodować częstsze kontuzje czy bóle stawów. Woda z dystrybutora w domu? Moje wyzwanie przebiegało w czasie, w którym pracowałam w sklepie. Na szczęście miałam tam dostęp do najlepszego urządzenia, jakie wymyślił człowiek: do dystrybutora z wodą. Kolejka sprzedawców do wodopoju w sklepie wydaje wam się może dziwna, ale ma swój sens. To po prostu jedyna okazja oderwania się od monotonnej sklepowej czynności, z której nie musisz tłumaczyć się szefowi. Od tamtych chwil pokochałam wodę z dystrybutora, a gdy dowiedziałam się, że teraz można mieć ją także w domu dzięki Eden MySpring, to od razu zaczęłam szukać dla tego urządzenia miejsca w swojej kuchni. Nie, żebym uwielbiała tę czynność naciskania kraniku i powolnego sączenia się strumienia z myślą o tym, że zaraz trafi on do mojego gardła… No dobra, przyznam się: mam dziecięcą słabość do zabawy z dystrybutorem. Jakimś dziwnym trafem wypijam jeszcze więcej wody, odkąd jest on u nas w domu. Moja córka też nauczyła się go obsługiwać (zresztą, nawet gdyby miała 2 lata też by sobie z nim poradziła – jest banalny w obsłudze) i cieszę się, że nawet nie muszę pilnować, aby wypiła to, co nalała – bo wypija… i znowu nalewa… i tak w kółko. Urozmaicam jej też wodę różnymi kolorowymi dodatkami: wrzucam plaster cytryny, listki mięty, a ostatnio obie oszalałyśmy na punkcie przyrządzania „wody owocowej”, czyli owoców zalanych zwykłą wodą. Sama nie wierzyłam w to, co te internety wypisują o wodzie, dopóki sama nie podjęłam wyzwania. Dlatego namawiam was do tego samego; ono nie tylko nie nadszarpnie waszej kieszeni, ale nawet pozwoli oszczędzić na lekarzach i dietetykach. Woda jest najtańszym środkiem, żeby poprawić wasze samopoczucie. Jeśli nie boicie się, możecie pić nawet wodę z kranu (ja wybieram jednak bezpieczniejszy dystrybutor, bo wprawdzie wodę w kranach mamy czystą, ale stan rur w niektórych miastach jest przerażający). Spróbujcie, bo to tylko 30 dni. Wyróbcie w sobie nawyk, a jeśli po trzydziestu dniach nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi. Dla ułatwienia, przygotowałam dla was kalendarz, który możecie wydrukować i powiesić w widocznym miejscu. W ten sposób będziecie mogli każdego dnia zaznaczyć czy udało wam się wypić odpowiednią dla waszej wagi ciała ilość wody. Rozdawajka Moje dziecko najczęściej do picia wybiera wodę. A wasze? Dajcie znać w komentarzach. Dla waszych maluchów mam 10 bidonów na wodę. Jeśli macie ochotę zgarnąć taki bidon dajcie znać w komentarzu (koniecznie podajcie prawidłowy adres email przy dodawaniu komentarza). Bidony trafią do: MAGDA Mój synek, nie ukrywam lubi słodkie napoje, ale rzadko u mnie w domu można je spotkać. Do szkoły ZAWSZE zabiera wodę, na treningi sportowe tylko wodę, i w domu też pija wodę – mam lodówkę z kranikiem, a to bardzo zachęca do korzystania 😉 JOVI Wstyd sie przyznac, ale pijemy bardzo malo. Tak mi wstyd, ze podejmuje wyzwanie! Od dzis woda! Nawet sobie tabelke wydrukuje! Moja corka jak ma wybor :woda lub napoj na c (z duzej C) to wybiera to COS ….Wiem, ze woda najzdrowsza, ale trzeba jednak troche czasu na „polubienie” jej. Pozdrawiam! ANITA Jeszcze rok temu, kiedy poczułam że mam w gardle susze, sięgałam po… colę, soki z ogromną ilością cukru, napoje gazowane. Bo to było akurat pod ręką. Nikt nie patrzył na to co pije. Odkąd przeszłam na dietę (buhaha, no dobra, próbowałam przejść) obiecałam sobie ze będę pić wodę. Kupowałam litry wody i tak jak Ty stawiałam w miejscach gdzie najczęściej przebywam. Dzień, tydzień, miesiąc. Nauczyłam się. I moja 2 letnia córka też. Dziecko robi, mówi, je i pije to co Ty. Tak się nauczyła. Razem ze mną. I trwamy w tym! Ponad rok!…No tak, w końcu „Jaka matka, taka córka!” KAROLINA Przysięgam, jak siedziałam i czytałam pierwsze wersy i doszłam do tych „dwoch godzin przed komputerem i suchych oczach” tak wstałam i nalałam sobie identyczny kubek jak macie Wy i pije, nawet teraz gdy piszę komentarz… 😉 Wasze zdrówko Kochani! Ja mam dwie córeczki (4 i 2) w domu dostają wode lub herbatkę. Zdażają się soczki ale przewaznie bardzo okazyjnie lub na jakiś imprezach…. chociaż gdy mogę i wtedy próbuje wcisnąć im wode…. dajemy radę! Ja muszę się przyznać na pewno mam odwodniony organizm… za mało jej piję a sięgam po kawe….. ehhh moze spróbuje Waszego wyzwania dla siebie i dzieci…. MEGI Oj przydałby się taki bidon mojej 5 latce, odkąd pamiętam zawsze muszę przypominać jej o piciu wody, tak jakby nigdy nie czuła pragnienia, dlatego też wymyślam ciągle fajne kubki, bidony i inne gadżety, żeby jej ten nawyk utrwalić i żeby pić chciała a nie musiała. AGATA U mnie starsza różnie. Pije dużo wody ale sokiem owocowym nie pogardzi, na szczęście nie lubi gazowanych napoi. Młodszy poza wodą i mlekiem z piersi nie pije praktycznie nic (problemem jest dać mu coś ciepłego od picia ale na razie się obywamy bo mleko mam zawsze podgrzane 😀 ). MONIKA Od kiedy zaszłam w ciążę nauczyłam się pić wodę mineralną i tak tak jest tak jest do dziś w domu woda musi być zawsze, bo moja córeczka, która ma rok i dwa miesiące pije praktycznie tylko czystą wodę a soki juz jej tak nie smakują i uważam to za bardzo dobry nawyk i oby tak pozostało NULA Ależ Ci zazdroszczę. Nie mogę zmusić sie do wody jak bardzo bym o niej nie myslala. Moja T wypija ogrom wody podtykam ja jej wszędzie, zabieram ze soba. Dla dziecka woda jest ważna. A sama jako mama zapominam, zeby sie nawadniać a nie zasuszac. Twoj wpis chyba ruszył mnie na tyle, ze pisze juz to z butelka wody w ręce MARTA Dzień w dzień walczę z tym, by wypić odpowiednią ilość wody. Teraz kiedy jestem w ciąży, stało się to jeszcze większym wyzwaniem Córka na szczęście nie ma z tym problemu. Dla niej woda do picia, ponad wszystko :). Cieszę się, że w sklepie zamiast butelek ze słodkimi napojami, wybiera jednak wodę EWA A nasze nie. No chyba, że jest to „woda zaczarowana”. Do przezroczystej butelki wrzucam kilka poziomek/jagód/malin/porzeczek i zalewam kranówą lub przegotowaną. Ważne, by nie nalać do pełna. Zakręcam i daję maluchom do zabawy. Ściskając butelkę czy odwracając ją podglądają jak owoce przepływają z jednego końca na drugi. Co jakiś czas podpijają wodę i sprawdzają jak teraz wędrują owoce. Chętnie wypróbujemy te bidony. Dziewczyny proszę o kontakt mailowy! Zmiana stylu życia to nie tylko chęć. To walka z przyzwyczajeniami. Walka o nowe nawyki. Walka ze swoim lenistwem. Ciągłe przypominanie sobie, że się o czymś zapomniało. A finalnie – wyrzucanie sobie, że znowu nie udało się być idealną. Nie jest tak? Życie to nie reklama. Widzisz to, chcesz tego, dostajesz i Twoje życie jest piękne. Picie wody to dla mnie walka z nowym nawykiem. Presja, ciągła presja. Tak jak z tą wodą. Wiem, że powinnam. Piszą o tym w każdym babskim magazynie. Mówią o tym w telewizji. Pytają – ile wody dziś wypiłaś, ile szklanek? Ile litrów? A ja mam ochotę powiedzieć, zgodnie z prawdą – zero. Wypiłam kawę, nawet podwójną, z mlekiem. Zupę zjadłam. Soku się napiłam. O wodzie zapomniałam. Pij! Ile wody wypiłaś? Pamiętasz, by pić wodę? Czytałaś, że picie wody jest zdrowe? Wiesz, że woda odchudza? Masz pryszcze, to pewnie dlatego, że twój organizm jest odwodniony. Boli Cię głowa? Pewnie za mało wody dziś wypiłaś. I wyrzucam sobie codziennie, od poniedziałku do niedzieli, że nie piję tyle wody, ile powinnam. Tak, jakby ten litr wody dziennie miał zmienić moje życie na lepsze. A może by zmienił? Może bym się lepiej czuła, może bym lepiej wyglądała. Może nie miałabym tak suchej skóry i może moje włosy by bardziej lśniły. Nie wiem. Może. Ile dziś wody wypiłaś? Do niedawna to pytanie sprawiało, że musiałam w pamięci szukać momentów, gdy chciało mi się pić i gdy faktycznie tę wodę piłam. Picie wody – wyzwanie 30 dni Postanowiłam trochę po cichu, dla siebie, nie mówiąc nikomu, żeby w razie czego nie musieć się wstydzić, zacząć pić wodę. Tak, jak czytam, że powinno się to robić. Zrobiłam sobie wodny challenge. 6 szklanek dziennie? Spróbujmy. Mniej więcej wtedy to się zadziało, gdy puściłam do sprzedaży mój planer ,,Na dobry początek’’. Jest tam wyzwanie 30 dni z wodą. Wiesz, taka grafika, gdzie zamalowujesz szklankę wody, którą wypijasz. I wiesz, ile wypiłaś w ciągu dnia. Zrobiłam to. Wydrukowałam sobie tę kartkę. Położyłam na stole w kuchni. Dzień zaczynałam od szklanki wody i to było nawet proste. Idę do kuchni, widzę tę kartę i skręcam do kranu. I jedna szklanka odhaczona, a raczej zamalowana. Done. Wpadłam też na jeden pomysł… Kojarzycie ten schemat? Jesteście na imprezie, dostajecie drinka i wypijacie go niemal natychmiast, nawet nie wiecie kiedy. Po prostu macie w ręku szklankę i pijecie. Odruch. Tak samo zrobiłam z wodą. Butelka z wodą w zasięgu ręki naprawdę działa. Ten odruch chyba faktycznie jest bezwarunkowy. Picie wody a nawyk Każdy mówi, co masz robić. Ale nie mówi – jak? Zmiany w życiu nie są takie proste, bo chodzi o zmianę nawyków lub wypracowanie nowych. I też dlatego to nie jest dla nas proste, bo wymaga wysiłku – umysłowego. Wymaga to energii, skupienia. Musimy się zaprogramować. Jak zatem pamiętać o tym, by pić wodę? Trzeba wypracować nowy nawyk. Pętla nawyku. To schemat działania pisany w książce ,,Siła nawyku’’ Charlesa Duhigga. Schemat składa się z: wskazówki, zwyczaju i nagrody. To jak z paleniem papierosów. Są sytuacje, które wyzwalają chęć. Albo na przykład jedzenie czekolady. Albo picie kawy. Ja piję kawę chyba dlatego, że ją po prostu lubię, sprawia mi to przyjemność. Robię sobie kawę rano, bo to jest dla mnie sygnał przejścia z trybu ,,dom’’ na tryb ,,praca’’. Tak mam zakodowane w mózgu. Robię sobie kawę i pracuję. Nie chcę tego zmieniać, ale gdybym chciała, musiałabym znaleźć inny sposób na zamanifestowanie tego przejścia ,,dom-praca’’. Czyli trzeba wpasować picie wodę w ten schemat. Na przykład wstaję rano, piję wodę, zakreślam szklankę na kartce z mojego planera. I mówię sobie w myślach – dobra robota, Monika! Daj sobie 21 dni. Brian Tracy mówił, że wystarczą trzy tygodnie, by wypracować nawyk. Czyli 21 dni. Nie wiem, czy jest to prawda, ale załóżmy, że tak. Ile trwa zmiana, po której zaczniemy robić coś automatycznie? Nie wiem. Wydaje mi się, że te 21 dni to hasło umowne. Niektórzy wypracowują nawyk picia wody w tydzień, innym zajmie to miesiąc. Warto jednak być dla siebie wyrozumiałym i cierpliwym. Jeśli nam na czymś zależy, trzeba próbować do skutku, nawet jeśli nie uda nam się konsekwentnie wypijać 1,5 litra wody dziennie. Co jest bardzo, bardzo prawdopodobne. Pomóż sobie! Zdaję sobie sprawę ze swojej słabości. U mnie zrywy trwają najdłużej tydzień. Co można zrobić? Przygotować się! Woda w butelce z filtrem jest w mojej torbie zawsze, pełna. Wrzucam ją i jest i wiem, że prędzej czy później znajdę ją w torebce. Kilka miesięcy temu dostałam taką butelkę od Dafi w prezencie. Ucieszyłam się, fajny gadżet, szczególnie, że dostałam też mniejszą, dla Iny. Trafili idealnie w moją potrzebę zmiany, ale potem jakoś mi przeszło, butelka leżała, a ja na nią tylko patrzyłam i nie mogłam się zmobilizować… A teraz znowu ją wyciągnęłam, znalazłam zapasowe filtry. I trzymam się dzielnie, piję więcej wody. Ja widać do zmiany nawyków można mieć kilka podejść. Kartka na lodówce przypominająca o piciu wody. Ja akurat nie mam jej na lodówce, ale leży na stole w kuchni. I rzeczywiście, jak skreślam te małe szklanki na kartce, czuję pewien rodzaj dumy i satysfakcji. Że jednak jak chcę, to potrafię. Telefon od przyjaciela. Co jakiś czas P. pyta, jak tam moja relacja z wodą. I już wiem, co mam w tej chwili zrobić. Idę się napić wody. Wiem też, że są nawet aplikacje na telefon, które przypominają, by napić się wody. Ciągle zapominam, by ją przetestować… Ktoś z Was ma jakąś godną polecenia aplikację ,,wodną’’? Pomyśl. Zazwyczaj trudne wydaje nam się to, czego jeszcze nie zrobiliśmy. Coś, czego nie znamy. Coś, do czego dopiero chcemy się zabrać. To nieznane nas odstrasza, więc ciągle przekładamy to na kolejny dzień. Jednak, gdy już się przełamiemy, okazuje się, że nie taki diabeł straszny. Ja wiem, że część z nas po prostu na wstępie boi się porażki. I działa, tak jak ja – wszystko albo nic. Jak się nie uda – czujemy się przegrani i do niczego. I już nie chce nam się starać. Czas na złoty środek! Czyli starania, które czasem są ważniejsze niż sam cel. Jest 13:20. Właśnie wypiłam kolejną szklankę wody. Zaraz idę po Inę do przedszkola, wezmę ze sobą butelkę filtrującą Dafi z kranówką. Na wszelki wypadek. Po pierwsze, większe prawdopodobieństwo, że wypiję dziś choć odrobinę więcej. Po drugie – w razie czego nie kupię wody w plastikowej butelce. Jako początkującej fance nurtu #lesswaste, jest to dla mnie ważne i ciekawe. A Ty ile szklanek wody dziś wypiłaś? ________________________________________ Dziękuję marce Dafi za wsparcie przy tworzeniu tego posta. Picie wody to niezbędny element zdrowego trybu życia. A my – Polacy – pijemy jej stanowczo za mało. Z badań wynika, że powinniśmy w ciągu doby spożywać mniej więcej od 1,5 do 3 litrów wody. Ja niestety nie jestem dobrym przykładem, bo dużo częściej sięgam po kawę lub herbatę. Postanowiłam jednak to zmienić. Stąd pomysł na wyzwanie – picie wody przez 30 dni. Mam arkusz, jestem uzbrojona w ogromną dawkę motywacji i mam nadzieję, że uda mi się zrealizować cel. Może chcecie do mnie dołączyć? Warto oczywiście pamiętać, że ilość wypijanej wody zależy od naszego trybu życiu. Więcej jej potrzebuje osoba, która ma dużą aktywność fizyczną, mniej taka, która większość czasu spędza przy biurku. Ja stawiam przed sobą cel – 2 litry wody każdego dnia. To osiem szklanek po 250 ml każda. Stąd taka właśnie liczba „szklaneczek” w arkuszu wyzwaniowym. Wiem też, że trzeba tę liczbę rozłożyć równomiernie na cały dzień, a nie rzucać się na wielką butlę za jednym zamachem. Jak się do tego zabrać? Przede wszystkim trzeba przez cały dzień mieć przy sobie wodę. To chyba oczywiste, prawda? To pozwoli mi uniknąć sytuacji, w której pragnienie ugaszę puszką słodzonego napoju z automatu lub jakimś średniej jakości „sokiem”, który obok soku nawet nie stał. Woda to woda. Trzeba o tym pamiętać. Ale jaką wodę wybrać? Osobiście nie przepadam za smakiem warszawskiej „kranówki”, chociaż są oczywiście osoby, którym on nie przeszkadza. Ba, nawet im pasuje. Ja jestem jednak fanką butelkowej wody. Teraz mój wybór padł na wodę ID’EAU firmy Aqua Vivre. Jest wydobywana z naturalnego samo-wypływowego źródła w Borucinie (region Niziny Śląskiej). Dlaczego akurat ona? Jest niskomineralizowana, a do tego: nawadnia, poprawia wydolność organizmu, naturalnie odkwasza i pozwala zachować balans kawsowo-zasadowy. Co ważne – ma optymalne pH i relatywnie wysoką zawartość rozpuszczonego tlenu. Piję ją już od kilku tygodni, ale raczej „z doskoku”. Teraz chciałabym wyrobić sobie nawyk sięgania przede wszystkim po wodę. Stąd pomysł na wyzwanie. W kwestii smaku – ID’EAU smakuje po prostu jak woda. Nie ma słodkawego posmaku, nie czuć w niej żadnych dziwnych związków, co zdarzało się przy innych wodach. Jest odświeżająca i świetnie gasi pragnienie. Nie ma co ukrywać – skusiła mnie też ze względu na opakowanie. Jest dostępna w dwóch wariantach pojemnościowych – 0,65 l i 1 l. Do mnie przemówiła stanowczo ta mniejsza pojemność. Jest poręczna i mieści się w każdej mojej torebce. Bo wiecie, jak to jest – pół litra to za mało, a 1,5 litra to już stanowczo za dużo do noszenia. Butelka jest wygodna, ale plastik jest dosyć gruby, co skutecznie utrudnia zgniatanie. To chyba jedyny minus, jaki zauważyłam. Wyzwanie – 30 dni picia wody Znacie już teorię. Wiecie, dlaczego chcę pić więcej wody. Wiecie też, jaką wodę piję na co dzień. Teraz czas na wyzwanie. Potrwa ono w moim przypadku 30 dni. Przez ten czas będę piła 2 litry dziennie, a w utrzymaniu motywacji na wysokim poziomie pomoże mi arkusz wyzwaniowy. Planuję codziennie zaznaczać na nim liczbę szklanek, które udało mi się wypić. Jeżeli chcecie do mnie dołączyć (a można to zrobić w dowolnym momencie), poniżej znajdziecie arkusze w wersji kolorowej i czarno-białej do wydrukowania i korzystania. Jeżeli chcecie wkleić arkusz do swojego bullet journala, wystarczy przy drukowaniu odpowiednio zmniejszyć w ustawieniach rozmiar arkusza. ARKUSZ CZARNO-BIAŁY ARKUSZ KOLOROWY Promocja dla Was Jeżeli także chcecie spróbować wody ID’EAU, mam dla Was kilka opcji rabatowych. 30% rabatu na wodę o pojemności 1 litra na stronie Jeżeli podobnie do mnie wolicie poręczną butelkę, którą zawsze możecie mieć przy sobie, możecie zamówić wodę o pojemności 0,65 l ze zniżką -10% (wpisując kod rabatowy „ideaub40”) na stronie Dodatkowo, jeżeli podczas zakupu na stronie wybierzecie opcję „poleć nas na Facebooku”, wtedy automatycznie do ceny doliczone zostanie dodatkowe 5% rabatu (który połączy się z 30% rabatem na litrową butelkę, więc łącznie będzie to 35% rabatu). Dajcie koniecznie znać, jak to jest u Was z tym piciem wody. Udaje Wam się sięgać po nią regularnie, czy raczej od przypadku do przypadku? A możecie weźmiecie ze mną udział w wyzwaniu? "Water Galon Challenge" to popularne wyzwanie krążące w sieci, które polega na wypiciu w ciągu dnia całego galonu wody. Galon to 4 litry wody, które należy wypić w ciągu 24 godzin. Na jednym z zagranicznych portali znalazłyśmy historię pewnej dziewczyny - Kris Rile, która podjęła się wyzwania. Jak sama przyznaje przed wyzwaniem wręcz nienawidziła wody. Zazwyczaj gasiła pragnienie lemoniadą w butelce, czy kolorowym napojem. Jednak, kiedy dowiedziała się o wyzwaniu postanowiła się go podjąć. Zadecydowała, że przez równych 30 dni będzie piła 4 litry wody! To naprawdę dużo. W szczególności, że dziewczyna do tej pory nie wypijała litra w ciągu dnia. Jak jej poszło? I co się w tym czasie działo z jej ciałem? Piłam 4 litry wody dziennie Pierwszy tydzień picia wody: Z początku wydawało mi się, że jest to bardziej jak tortura: nagły napływ wody do mojego organizmu sprawiał, że czułam się rozdęta. Spędzałam więcej czasu biegając do łazienki niż pracując przy biurku. Cieszyłabym się pierwszą częścią mojego popołudniowego spaceru z psem, ale ledwo zdążyłam wyjść i biegłam do domu, bo musiałam siusiu. To nie było przyjemne, ale , ale obietnice dotyczące wyzwania odnośnie lepszego snu, mniejszego apetytu, czystszej i promiennej cery utrzymywały mnie w moim postanowieniu. Drugi tydzień picia wody: Na początku drugiego tygodnia Kris nadal czuła się pełna. Ale zaczęła zauważać, że je nieco zdrowiej. Dotychczas była fanką słodyczy i często kupowała impulsywnie. A skupiając się na wypijaniu tak dużych ilości wody zaczęła również przywiązywać wagę do odżywiania. Zamias batonów po obiedzie decydowała się na owoce. Nie zauważyłam wzrostu poziomu energii ani poprawy jakości snu, ale zdecydowanie zauważyłam pewne zmiany na moim talerzu. Galon Water Challenge Pinterest Trzeci tydzień picia wody: Kris w trzecim tygodniu cały czas odczuwała pragnienie. Mimo, że piła ciągle czuła się spragniona. Organizm przyzwyczaił się do dużych ilości płynów. Jednak dziewczyna odczuwała ogromną ochotę napicia się czegoś o intensywnym smaku. Od czasu do czasu do jej 4 litrów wody dochodziła dodatkowo szklanka słodkiej lemoniady. Jednak po lemoniadzie odczuwała jeszcze większe pragnienie. Czwarty tydzień pici wody: Pod koniec mojego miesięcznego wyzwania byłem rozczarowany, że nie mogę cieszyć się ze wszystkich korzyści zdrowotnych, na które liczyłam. Nadal nie spałam dobrze, na mojej twarzy malował się stres związany z pracą i intensywnym trybem życia, ale czułem się zdrowiej. Jadłem lepiej i piłem znacznie więcej wody niż kiedykolwiek w życiu. Po zakończeniu wyzwania Kris zrezygnowała z kawy, czego w życiu sobie nie wyobrażała. Woda zastąpiła poranną rutynę picia kofeiny. Jak twierdzi raczej nie wróci do picia 4 litrów wody dziennie. Jednak z pewnością będzie piła o wiele więcej wody niż dotychczas.

30 dni picia wody